
Rozpoczęła się kalendarzowa zima, a wkrótce będziemy obchodzić również święta Bożego Narodzenia. Niskie temperatury sprawiają, że z coraz mniejszą chęcią wychodzimy na zewnątrz. Do tego bardzo szybko zapada zmrok, a cały region pokryty jest śniegiem. To wszystko sprawia, że ścieżki rowerowe, które w okresie letnim są przepełnione, teraz niemal całkiem opustoszały.
Za kilka miesięcy, kiedy tylko zrobi się cieplej, miłośnicy dwóch kółek ponownie tłumnie się na nich pojawią. Bardzo często są oni do tego stopnia zafascynowani tym sportem, że doskonale znają najważniejsze osiągnięcia rowerzystów. Niekiedy sami próbują nawet je pobić. Sprawdźmy zatem jak wygląda kilka rekordów.
Zacznijmy od prędkości. Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, ale wynosi aż 268 km/h. Tak szybko prowadził Fred Rompelberg. Wszystko działo się w 1995 roku. Jak to możliwe? Okazuj się, że rekordzista jechał za specjalnym samochodem, który zapewniał mu osłonę aerodynamiczną.
Nie można też przejść obojętnie wobec rekordu dystansu. On również jest niebywały. W 2017 roku Polak przejechał na rowerze elektrycznym ponad 14 tysięcy km, a więc objechał dookoła cały świat! Zajęło mu to 3,5 miesiąca. Niebywałe… Jeśli chodzi o jazdę bez przerwy, to w 2008 roku Bolesław Krawczyk przejechał po Olsztynie 864 km.
Wspomnijmy również o samych konstrukcjach dwukołowców. Najlżejszy miał tylko 2,7 km i został wyprodukowany w 2011 roku w Arizonie. Największy z kolei miał 3,7 metra wysokości oraz 7,8 metra długości. Pojawił się w Niemczech.
Te wszystkie liczby działają na wyobraźnie. A to tylko część z nich. Rekordów rowerowych, także tych nietypowych, jest więcej. A śmiałków do ich pobicia nie brakuje. To tylko świadczy o jego popularności.